Czasami chciałabym zatrzymać czas, bo pędzi zbyt szybko....
Kiedy dowiadujemy się, że będziemy rodzicami to z wielkim szczęściem oczekujemy aż dziecko się urodzi, potem kiedy trzymamy je w ramionach to czas na moment się zatrzymuje, dając nam chwile radości i bezgranicznej miłości. Ale nieprzespane noce ,płacz dziecka, choroby, przynoszą zmęczenie i frustracje, patrzymy na to maleństwo i chcielibyśmy żeby już chodziło, przesypiało całe noce, powiedziało czego chce, co je boli, co je cieszy... I czas nabiera rozpędu, bo oto już za chwilę prowadzimy je do przedszkola a potem do szkoły. Nie wiadomo kiedy zauważamy że z małego bobaska urosło nam duże mądre na swój sposób dziecko. Jeszcze do tej pory nieśmiałe, trzymające się matczynej spódnicy, teraz odważnie kroczące ku nowemu światu.
Szkoła, nowe wyzwania, nowe doświadczenia.
Kupujemy plecak, kompletujemy wyprawkę. Stawiamy biurko i krzesło aby nasz uczeń mógł odrabiać lekcje.
Mały stoliczek , który służył jeszcze niedawno do rysowania, do bawienia się, jest już za mały, aby mógł pomieścić wszystkie szpargały i przydasie potrzebne nowemu uczniowi. Konieczna jest metamorfoza . Co robi matka ... organizuje rewolucję w pokoju synka. Kompletną rewolucję, bo wraz z wiekiem rosną potrzeby ale także i zainteresowania się zmieniają, gusta młodego człowieka. Już pokoik w chmurki nie przystoi siedmiolatkowi. Pokój wcześniej wyglądał
TAK i
TAK. Potem przez kilka lat przeszedł jeszcze małe zmiany, przemeblowanie , nowe łóżeczko , które stoi do teraz.
Dżungla, powiedział, taki ma być pokój, bezdyskusyjne zainteresowania od jakiegoś czasu zwierzętami, nie dały mi wyboru, miał powstać pokój , który te zainteresowania zawiera. Moje założenie byo takie aby pokój zawierał naturalne elementy i miał elementy boho i klimat vintage.
Biurko powstało z nóg - koziołków , które kupiłam w internecie i blatu z marketu budowlanego. Blat był sosnowy dlatego pomalowałam go najpierw rozwodnioną szarą farbą a potem przetarłam ciemnym woskiem , aby nadać wygląd starej deski.
Powiesiłam półki nad biurkiem.
Duża mapa na ścianie , to dywan, który przy pomocy listewek i takera usztywniłam go aby mógł prosto wisieć.
Huśtawkę wykonałam z deski i sznura kupionych w markecie budowlanym.
Baldachim zrobiłam z gałęzi zawieszonej na sznurkach.
Sznury lampy wiszącej oplotłam liną.
Na ścianie pomalowałam trójkąty imitujące góry, jedna z nich pokryta jest farbą magnetyczno- tablicową.
Do dekoracji ściany wykorzystałam również kupione naklejki liska i księżyca wraz z gwiazdkami.
Motyw choinek i hipopotama zrobiłam sama wykorzystując resztki folii z naklejek i markera.
Pozostały wszystkie meble, szafa, regał na książki, łóżko, mały stolik i krzesełkami , skrzynia a także komoda, która otrzymała nowy kolor.
Komodę tę malowałam już kiedyś na biało farbą kredową Annie Sloan.
TUTAJ możecie zobaczyć metamorfozę tego mebla . Teraz również mebel pokryłam farbą kredową ale polskiej firmy.
Powyżej zdjęcia zrobione były rok temu, bo wtedy była metamorfoza pokoju, ale dzisiaj pokój niewiele się zmienił ponieważ świetnie spełnia swoje przeznaczenie. Michał uwielbia spać pod baldachimem, dodatkową atrakcją są powieszone lampki, które kojarzą mu się z gwiazdkami. Jest miejsce do nauki i zabawy. Myślę tylko o zmianie dywanu, bo ten przy temperamencie moich dzieci przesuwa się i nie jest ciepły i przytulny, dlatego też kładę na niego milutkie sztuczne skóry.
Materiały jakie wykorzystałam do stylizacji tego pokoju podaję poniżej i miejsca gdzie możecie je kupić:
Pólka ścienna
TUTAJ
Nogi do biurka
TUTAJ
Dywan na ścianie kupisz
TUTAJ
Tkaninę na baldachim kupiłam
TUTAJ
Naklejki na ścianę
TUTAJ
Plakat z żyrafą i inne plakaty dla dzieci
TUTAJ
Farba kredowa
TUTAJ
Dywanik z trawy morskiej : allegro.
Drewniane łóżko, białe krzesło, metalowy duży pojemnik a także mały stolik i krzesełka kupiłam w
Ikei
Jeśli masz pytania odnośnie elementów pokoju, chętnie na nie odpowiem w komentarzu.