Pękate dynie najpierw rosły w moim ogródku, potem królowały w dekoracjach jesiennych przed domem, na tarasie i w ogrodzie, a teraz wyemigrowały do piwniczki ze strachu przed zimnymi nocami.
A teraz nie pozostaje nic innego jak zamienić te piękne , dorodne dynie w smakowite jedzonko.
Dzisiaj postanowiłam zrobić ciasto - piernik z dynią i dynię marynowaną.
Nie lubię skomplikowanych przepisów, a te są niezwykle proste.
Piernik z dynią
4 jaja,
1szklanka cukru / ja daję trochę mniej aby nie było za słodkie/,
2 szklanki mąki
1 szklanka puree z dyni / dynie obrać , pokroić na małe kawałki, wsypać do garnuszka i zalać wodą,
dusić ok. 20 min, a potem odcedzić jak ziemniaki, ostudzić i zmiksować/
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 łyżeczka sody
1 łyżka przyprawy do piernika / ja akurat nie miałam takowej w domu więc zaimprowizowałam:
pomieszałam cynamon, imbir, gałkę muszkatałową kurkumę/
100g suszonej żurawiny,
tłuszcz i bułka tarta do posypania formy
Jajka należy utrzeć z cukrem, dodać puree z dyni, wymieszać i wlać olej i połączyć wszystko. W drugim naczyniu wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i sodą oraz przyprawą do piernika , dodać żurawinę.
Mokre i suche składniki należy połączyć dodając suche do mokrych. Dokładnie wymieszać i wlać do formy posmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką tartą. Pozostało tylko pieczenie, w 170 stopniach 50-60 min.
Smacznego
Czas na dynię marynowaną. Jest wiele przepisów na marynaty. Ja znalazłam przepis, w którym wykorzystano ocet winny. Jako , że często używa się octu spirytusowego , niebardzo zdrowego, chciałam zrobić troszkę zdrowszą wersję. Poza tym na occie spirytusowym w tym roku marynowałam juz grzybki kurki, kołpaki, także cukinię i gruszki.
Oto przepis:
Marynowana dynia
1kg dyni,
1szklanka białego octu winnego,
1 szklanka wody
0,5 kg cukru,
szczypta imbiru i kilka ziaren pieprzu
Gotujemy wodę z octem, z przyprawami i cukrem. Pieprz przed dodaniem należy zmiażdżyć. Dodajemy dynię obraną i pokrojoną w kostkę i gotujemy około 15 min. Ważne aby pozostała jędrna. następnie odcedzić i rozłożyć do wyparzonych słoiczków. Zalewę jeszcze raz zagotować i gorącą zalewą zalać dynie tak aby przykryła ją. Zakręcić wyparzonymi przykrywkami i odstawić do góry dnem do ostygnięcia.
O tyle ten przepis jest fajny i prosty, że nie trzeba słoiczków pasteryzować. Praca łatwa , lekka i przyjemna.
Pychotka, do obiadku w zimowe dni jak znalazł.
To dopiero początek dyniowych przetworów, jaszcze kilka dyń czeka na swoją kolej.
Część na pewno pokroje i zamroże. Wykorzystam ją potem do duszenia mięska. Dodaję też ją do kotlecików mielonych, które dzięki dyni są wilgotne i soczyste. Zrobię jakieś marynaty, może zupkę z dyni.
Możliwości jest wiele, ale na dzisiaj to tyle. Czas na herbatkę i kawałek ciasta.
Ooo! Widzę, że u Ciebie też dynie królują, ale w pyszniejszej odmianie! Dynię marynowaną bardzo lubię - zapomniałam o tym przepisie, dziękuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńCzy też będziesz robiła coś ze swoich dyń? Może masz jakiś fajny przepis? pozdrawiam
Usuńojej, ale gapa ze mnie, tydzień temu wrzuciłam post o dyni (notabene podobnie zatytułowałam...przyrzekam, niechcący:)i szukałam przepisu na ciasto!spróbuję zrobić ten piernik!dzięki że się podzieliłaś:)Marta
OdpowiedzUsuń