Wodne, podwodne szaleństwa

Odpoczęłam troszeczkę. Przynajmniej od codzienności, od sprzątania, gotowania, zamiatania i tym podobnych czynności, które robimy jak robociki codziennie od rana do nocy. I chociaż pakowania jak na tygodniowy wyjazd, i chociaż dźwigania i męczącej drogi, to warto było.

Wybraliśmy się z rodzinką do aquaparku w Druskiennikach.

 Dzieciaki szalały, szczególnie moja gwiazda pływacka Milenka, pływała jak Mała Syrenka Arielka , którą uwielbia. Michaś też zakochany w wodzie , powrót do pokoju kończył się krzykiem rozpaczy.

Ja odrobinę poleniuchowałam pilnując Miśka podczas jego drzemki. Poczytałam, poleżałam nic nie robiąc po prostu. Nie pamiętam kiedy tak leniuchowałam , hi hi hi .

 

Przywiozłam kilka migawek z naszego pobytu.

 

Witają nas węże,

 

Hotele godne uwagi, jak ktoś zainteresowany mogę dać namiary.

Jest fajne sanatorium , w którym również jest mały aquapark.

   Widok z zewnątrz, zdjęcie zaczerpnięte z akvapark.lt. 

 

Baseny.

 

 

 

Dla dzieciaków rewelacyjna zabawa.

Dla dorosłych też. Mnóstwo zjeżdżalni, basenów, bąbelków.

 

 Moja syrenka nurkuje.

 

 

Restauracja z rzeczką, a w niej kolorowe rybki.

 

 

Spacer i obiad w Druskiennikach.

Jak widać tez zimowo.

 

Ciekawa architektura w starych budynkach.

 Drewniane dekoracyjne gzymsy.

Drewniane balustrady w balkonach.

 

Trzy dni minęły bardzo szybko.

 Powracamy do rzeczywistości, tym radośniej , że zrobiło się trochę cieplej.

 Śnieg topi się i jest nadzieja na wiosnę.

 

Pozdrawiam wypoczęta i pełna energii.

 

Ali